Adam Mroczek, Wspomnienie o Wojciechu Łukaszewskim
Adam Mroczek
Wspomnienie o Wojciechu Łukaszewskim
Wojtka poznałem w częstochowskiej szkole muzycznej. Wrócił do Częstochowy po studiach w Paryżu u słynnej Nadii Boulanger z opinią zdolnego, obiecującego kompozytora. Był osobą bardzo komunikatywną i chyba dlatego, mimo pewnej różnicy wieku, nawiązaliśmy bliski kontakt.
Po przejściu dyr. T. Wawrzynowicza na emeryturę Wojtek przejął kierowanie szkołą. Najważniejszym zadaniem była poprawa warunków lokalowych. Odbył niezliczoną ilość narad i spotkań z przedstawicielami władz, by zmienić na lepsze stan, który zastał. I wiele mu się udało.
W budynku, w którym znajdowała się szkoła, było wielu sublokatorów. Sukcesywnie wyprowadzano ich, a pomieszczenia przekazywano na sale lekcyjne. Mógł więc organizować nowe klasy i powiększać liczebnie szkołę. Celem, jaki sobie postawił, była jednak budowa nowej szkoły. Opracował założenie programowe, doprowadził do uzyskania wstępnej lokalizacji i spowodował rozpoczęcie prac projektowych. Budowa weszła do planów realizacji. Jednak reforma administracyjna w 1975 r. i powołanie woj. częstochowskiego okazało się dla szkoły zgubne. Budowę skreślono z planu, tłumacząc to ważnymi potrzebami nowo powołanego województwa.
Fakt ten spowodował w myśleniu Wojtka pewne przewartościowania. Kierowanie szkołą zajmowało Mu wiele czasu, którego brakowało na komponowanie. Tworzył i wtedy, ale znacznie mniej, niżby chciał. Czuł, że poprzez muzykę ma wiele do powiedzenia i żył w przeświadczeniu, że tego nie wykorzystuje. Zaczęła kiełkować w Nim myśl, by całkowicie zająć się kompozycją. Podbudowany był licznymi wyróżnieniami i nagrodami, jakie otrzymał za swoją twórczość.
Chyba jednak nie podjął ostatecznej decyzji. Zmarł nieoczekiwanie, kiedy miał tylko 42 lata i bardzo wiele mógł jeszcze zrobić.
W mojej pamięci ciągle pozostaje jako człowiek bardzo szlachetny, dowcipny, o dużym intelekcie.
30 czerwca 2019