Zofia Wawrzynowicz, Wspomnienie o Wojciechu Łukaszewskim
Zofia Wawrzynowicz
Wspomnienie o Wojciechu Łukaszewskim
Z Wojciechem Łukaszewskim miałam kontakt, gdy był uczniem Państwowych Szkół Muzycznych w Częstochowie, a w późniejszych latach, kiedy podjął pracę w szkole, po przejściu mojego męża na emeryturę, objął po nim funkcję dyrektora.
Wojciech Łukaszewski jako uczeń był bardzo pracowity i zapowiadał się na dobrego muzyka. Bardzo poważnie traktował swój przedmiot i wyróżniał się spośród kolegów. Na egzaminach już w niższej szkole zwracał na siebie uwagę dużą muzykalnością. Był bardzo poważny i wszystko traktował na serio. Wyróżniał się kulturą osobistą, skromnością i zdecydowanym wyrażaniem swoich poglądów, w formie jednak taktownej. Przy rym wszystkim był bardzo towarzyski i odznaczał się dużym poczuciem humoru.
Będąc w Paryżu, spotkałam się z Wojciechem Łukaszewskim, który w tym czasie studiował u Nadii Boulanger. Widywaliśmy się tam dość często. Opowiadał mi o swoich zajęciach z Nadią, mówił o nabożeństwie żałobnym za śp. Lili Boulanger, w którym uczestniczył (nabożeństwo to odbywało się rokrocznie). Byliśmy razem w Wersalu i odbywaliśmy spacery po Paryżu.
Kiedy Tadeusz Wawrzynowicz przechodził na emeryturę, widział w nim swego następcę. Sądził, że dobry muzyk dobrze poprowadzi szkołę. Twierdził, że Łukaszewski jest jedyną osobą, która nadaje się do objęcia funkcji dyrektora. Szanował Łukaszewskiego i uważał Go za dobrego i solidnego człowieka, mającego swoje zdanie.
Jako dyrektor odnosił się do kolegów, współpracowników i młodzieży z dużą życzliwością; był poważany i lubiany. Był jedynym w tym okresie kompozytorem w Częstochowie, mającym już sukcesy i uznanie w kraju i za granicą.
30 czerwca 2019