Jan Fotek, Wspomnienie o Wojciechu Łukaszewskim
Jan Fotek [1995]
Wspomnienie o Wojciechu Łukaszewskim
Pierwszy raz miałem okazję poznać Wojtka na spotkaniu u koleżanki Bernadetty Matuszczak. Było to jesienią 1969 roku. Wtedy już wyczułem, z jaką osobowością mam do czynienia - zaledwie po wymianie kilku zdań.
W początkach lat 70-tych (gdy się ożeniłem) okazało się, że jest kuzynem mojej żony. Odwiedził nas kilka razy. Wpadał zawsze na krótko - tak, że nigdy nie było czasu na jakieś większe „rozkręcenie się” rozmowy. A szkoda - bo zawsze jestem ciekaw ludzi, którzy są w kręgu wartości - w którym był Wojtek.
Co do twórczego warsztatu Wojtka - poznawałem go z nie bardzo wówczas licznych wykonań Jego utworów. Posiadał dużą swobodę i rzutkość w kształtowaniu formalno-ekspresyjnym utworu. Zasługiwał więc na wiele, wiele więcej wykonań swoich dzieł. Fakt ten odsłania paradoks drogi prawie każdego twórcy, gdy sztukę łączy z etosem, co charakteryzowało postawę Wojtka - jako spełnienie się do końca - Artysty i Człowieka.
Izabelin, dn. 14. VI. 95
25 października 2012