De morte Bolezlaui Carmina, 1965
Kategoria: 6. wokalno-instrumentalne
na baryton solo, głos recytujący, chór mieszany i orkiestrę, sł. Gall Anonim
obsada: baritone solo, voce recitande, coro misto, strumenti dell’orchestra: fl, 2 ob, cr ing,
2 cl in si b, 2 fg, cfg, 4 cr in fa, 3 tr in si b, 3 tn, tb, tp, vc, cb.
tekst: Gall Anonim (XI/XII w.) - „Cronicae et Gesta Ducum Sive Principum Polonorum” („Kronika Polska”), fragmenty.
Z odejściem więc Króla Bolesława z doczesnego świata,
złoty wiek zamienił się w ołowiany.
Polska, przedtem królowa,
ukoronowana błyszczącym złotem z drogimi kamieniami
siedzi na popiołach odziana we wdowie szaty,
dźwięk cytry w płacz,
radość w smutek,
a głos organów zmienił się w westchnienia.
De morte Bolezlaui Carmina
Omnis etas, omnis sexus, omnis ordo currite,
Bolezlaui regis funus condolentes cernite,
Atque mortem tanti viri simul mecum plangite.
Heu, Heu Bolezlaue, ubi tua gloria,
ubi virtus, ubi decus, ubi rerum copia?
Satis restat ad plorandum, ve michi Polonia.
Sustentate me cadentem pre dolore comites
Victuate mihi quesco condolente milites,
Desolati respondete: heu nobis hospites!
Quantus dolor, quantus luctus, erat pontificibus,
Nullus vigor, nullus sensus, nulla mens in ducibus,
Heu, heu cappellanis, heu ipsis omnibus.
Vos, qui torques portabatis in signum militie
Et qui vestes mutabatis regales cottidie,
Simul omnes resonate, ve, ve nobis hodie.
Vox matrone, que coronas gestabatis aureas
Et que vestes habebatis totas aurifriseas
His exute vestiatis lugubres et laneas.
Heu, Heu Bolezlaue, cur nos pater deseris,
Deus talem virum umquam mori cur permiseris,
Cur non prius nobis unam simul mortem dederis,
Tota terra desolatur tali rege vidua,
Sicut suo possessore facta domus vacua,
Tua morte lugens, merens, mutans et ambiqua.
Tanti viri funus mecum omnis homo recole,
Dives, pauper, miles, clerus, insuper agricole.
Latinorum et Slauorum quotquot estis incole
Et tu lector bone mentis, hec quicumque legeris,
Questo motus pietate lacrimas effuderis
Multum eris inhumanus, misi mecum fleveris.
rok i miejsce powstania: 1965, Warszawa
czas trwania: ca 12’
ilość taktów: 151
prawykonanie: 11.XI.1966, Wrocław
Tadeusz Prochowski - baryton
Anna Lutosławska - głos recytujący
Chór PRiTV we Wrocławiu
Orkiestra Filharmonii Wrocławskiej
Tadeusz Strugała - dyrygent
inne wykonania: 8.IV.1988, Częstochowa
Bogdan Kurowski - baryton, głos recytujący
Chór ZSM w Częstchowie
Orkiestra Symfoniczna Państwowej Filharmonii w Częstochowie
Piotr Warzecha - dyrygent
wydania: nie wydany
nagrania: [?]:11.XI.1966, wyk. T.Prochowski - bar., A. Lutosławska - gł. rec., Chór PRiTV
we Wrocławiu, Orkiestra Filharmonii Wrocławskiej, dyr. T. Strugała, live; analogowe (PR);
rękopis: BN Mus. 4801
materiały: CBN 32909 (partytura + głosy), 656/dep. (partytura);
ZKP N/30092 (partytura);
uwagi: utwór był pracą dyplomową kompozytora w PWSM w Warszawie (1965);
zakupiony przez Ministerstwo Kultury i Sztuki (1968);
komentarze:
„Na wstępie chcę wspomnieć, że pomysł napisania utworu De morte Bolezlaui Carmi-na zaczerpnąłem z lektury Kroniki Polskiej Galla Anonima. Pobudką, która skierowała moją uwagę na ów temat były liczne wzmianki w prasie publicystycznej dotyczące Kroniki - tej pierwszej próby spisania historii Polski. Muszę podkreślić zbieżność tego faktu z moimi zain-teresowaniami dla spraw - nazwijmy to ogólnie »dawnych« - oraz z pewną atmosferą, która towarzyszyła mi w poszukiwaniu tematu pracy dyplomowej. Jednocześnie chciałbym dodać, że interesuje mnie szczególnie ten rodzaj twórczości muzycznej, w której wykładnikiem wyrazu jest tekst, w pierwszym więc stopniu moje »poszukiwania« miały określony kierunek. Przeglą-dając Kronikę zatrzymałem się nad pewnym jej fragmentem, który wydał mi się wyjątkowo oryginalny. Była to pieśń żałobna po śmierci Bolesława Chrobrego; utrzymana w surowym tonie, odmienna w formie od całości zainspirowała moją wyobraźnię tak dalece, że postano-wiłem wykorzystać ją w utworze dyplomowym.
Pozwolę sobie w tym szkicu streścić w kilku zdaniach przedmowę Karola Maleczyń-skiego do najnowszego wydania Kroniki. Przede wszystkim autor zwraca uwagę na jej nową wartość historyczną oraz na fakt, że pod względem artystycznym nie ustępuje ona tak licznym kronikom francuskim czy niemieckim. W świetle najnowszych badań okazała się Kronika Gal-la Anonima zjawiskiem wyjątkowym w literaturze łacińskiej XII wieku. Nie ustalono do dnia dzisiejszego, kim był jej autor; anonimowość była zresztą cechą pisarzy średniowiecznych, którym niemal nieznana była osobista ambicja autorska. Oryginał Kroniki nie istnieje; jest pewne, że pochodzi ona z XII wieku i jest pierwszym pomnikiem naszego dziejopisarstwa. Po-czątkowo uważano utwór za kronikę, a więc przedstawienie wypadków obejmujących dzieje pewnego narodu. Obecnie zalicza się go do rzędu tzw »gesta« tj. opisu czynów, zwłaszcza wojennych (króla Bolesława Krzywoustego), rzadziej natomiast zdarzeń historycznych.
Kronika pisana jest prozą rymowaną. Fragment, który mnie specjalnie zainteresował jest - jak już wspomniałem - pieśnią żałobną wierszowaną, w wersyfikacji antycznej jest on przykładem rytmicznego jambu. Cytuję ją w całości w oryginalnej wersji łacińskiej: (...).
Po dokładniejszym wniknięciu w tekst zrozumiałem, że muszę dokonać pewnego wyboru: czy zachować rytm jambiczny w partiach wokalnych, czy też odstąpić od tej zasady. Wydawało mi się, że ścisłe trzymanie się dawnej prozodii wpłynie ujemnie na całość utworu, a akcentowanie sylaby [...sylab - ? M.Ł.] w układzie jambicznym: słaba - mocna może się okazać pewnym anachronizmem. Ponadto wiersz jambiczny ma to do siebie, że zaczyna od-działywać na słuchacza przy dosyć jednostajnym czytaniu, należy przy tym akcentować każdą drugą sylabę: omnis etas, omnis sexus itd. Ponieważ chciałem uniknąć takiego krępującego schematu, wybrałem drugą z wspomnianych możliwości. W tej decyzji pomocną była mi rów-nież opinia znanego tłumacza Kroniki na język polski - Romana Grodeckiego, który stwier-dza, że łacina Galla Anonima jest jakimś specyficznym językiem XII wieku i nie może być utożsamiana z łaciną klasyczną w stylu np. Metamorfoz Owidiusza.
Zamiarem moim było oddanie w muzyce powściągliwego i surowego klimatu Pieśni. Cały utwór jest jakąś archaizacją: pewne podobieństwo niektórych pochodów melodycznych i współbrzmień z chorałem gregoriańskim wypływa z ogólnej skłonności do archaizowania. Zdaję sobie przy tym sprawę z niewykorzystania ciekawych możliwości brzmieniowych wielu instrumentów; z pewnych efektów zrezygnowałem celowo, gdyż - w moim przekonaniu - były-by niezgodne z charakterem dwunastowiecznej pieśni żałobnej. Muzyka utworu De Morte Bolezlaui Carmina pozbawiona jest punktu kulminacyjnego w tradycyjnym pojęciu, jest raczej statyczna i trochę prymitywna.
Z podobnych powodów zrezygnowałem z większego składu orkiestry, wykorzystując z instrumentów smyczkowych jedynie wiolonczele i kontrabasy. Początkowo zamierzałem ograniczyć ilość instrumentów - poza wyżej wymienionymi - wyłącznie do blaszanych, chcia-łem w ten sposób uzyskać maksymalną oszczędność wyrazu i podkreślić pewną ostrość języka. Dopiero w trakcie pisania muzyki zdecydowałem się poszerzyć orkiestrę o »drzewo«. Fakt ten wpłynął na pewne złagodzenie różnicy w brzmieniu między instrumentami blaszanymi a chó-rem. Również dla podkreślenia archaizacji użyłem zapisu tradycyjnego i tradycyjnych środ-ków wyrazu.
W krótkim wstępie narratora poprzedzającym utwór wykorzystałem epicki fragment Kroniki oddający nastrój smutku po śmierci Bolesława Chrobrego. Chodziło mi w tym wy-padku o pewne »wprowadzenie« słuchacza w klimat pieśni, dla zaakcentowania tego faktu posłużyłem się tekstem w wersji polskiej. Solowa partia barytonowa pomyślana jest w utworze jako pewne przedłużenie roli narratora z tą różnicą, że solista wykonuje ją po łacinie. Po inwokacji narratora umieściłem krótki instrumentalny fragment, który jest właściwym wstępem do utworu; w swoim charakterze jest on odmienny od całości.
Muszę tu wyjaśnić, że nie stawiałem sobie jakichś wyraźnych założeń formalnych przed rozpoczęciem pracy nad muzyką pieśni, jedynym wyznacznikiem formy był dla mnie tekst. W najogólniejszym więc zarysie schemat formalny utworu przedstawia się następująco:
Wstęp A B C D E D’ E’ D” Zakończenie.
Ostatnie dwa takty zakończenia nawiązują do wstępu, natomiast poszczególne człony z wyjątkiem D - E nie wykorzystują wspólnego materiału tematycznego; wydaje mi się jednak, że każda następna »część« wypływa organicznie z poprzedniej. Nie chciałem dzielić utworu na jakieś wyraźne odcinki, ponieważ doprowadziłoby to do rozbicia formy i osłabienia wyra-zu. Krótkie wstawki instrumentalne są ściśle powiązane z pozostałymi częściami. Chciałem przez to podkreślić pewną ciągłość w rozwoju oraz przewagę partii wokalnych nad instrumentalnymi.
Na zakończenie pragnąłbym jeszcze zaznaczyć, że zdaję sobie sprawę z pewnych niedociągnięć, których nie zdołałem uniknąć. Myślę, że gdybym miał zacząć pracę nad tym samym tematem jeszcze raz - zrobiłbym to zupełnie inaczej. Nie chcę przez to powiedzieć, że zrobiłbym to lepiej. Po prostu stwierdziłem wielką różnicę między pierwszym pomysłem, a jego ostatecznym efektem i ten fakt pozwolił mi wysnuć domysł, że prawdopodobnie każda następna realizacja tego samego tematu mogłaby okazać się czymś zupełnie odmiennym.”
W. Łukaszewski, Uwagi na temat utworu „De Morte Bolezlaui Carmina”,
(komentarz do pracy dyplomowej, maszynopis), Warszawa 1965
„Koncert został rozpoczęty prawykonaniem dzieła młodego kompozytora warszaw-skiego, Wojciecha Łukaszewskiego - De morte Bolezlaui Carmina, utworem o głębokim wyźwięku milenijnym, opartym w tekście na Kronice Galla Anonymusa, opisującego losy Pol-ski po rozpadzie państwa Bolesława Chrobrego. Do tej tematyki została dopasowana obsada: chór mieszany, orkiestra z przewagą instrumentów dętych, co nadawało archaizujący ton ca-łości. Na tym tle rozbrzmiewało recytatywne solo śpiewaka.”
W. S., V Festiwal Polskiej Muzyki Współczesnej. Dzień wrocławskich wykonawców,
Wrocław 1966 (notka prasowa ze zbiorów rodzinnych, brak adresu bibliograficznego.)
„Na wstępie - De morte Bolezlaui Carmina Wojciecha Łukaszewskiego, utwór na chór mieszany, orkiestrę dętą wzmocnioną wiolonczelami i kontrabasami, recytatora (który tylko inicjuje utwór) i barytona. Jest to kompozycja o charakterze poważnym, majestatycznym, oparta na archaizującej harmonice i melodyce, perzenosząca nas w atmosferę spokoju i ładu muzyki średniowiecznej.”
Ewa Kofin, Sukces wrocławskich wykonawców,
Wrocław 1966, (notka prasowa ze zbiorów rodzinnych, brak adresu bibliograficznego)
„Utwór powstal w roku 1965. Nawiązuje on swoim charakterem do atmosfery tekstu XII - wiecznej pieśni, wziętego z Kroniki Polskiej Galla Anonima. Utwór charakteryzuje brak punktu kulminacyjnego w tradycyjnym pojęciu - a element archaizacji uzyskuje kompozytor przez statyczność i celowy prymitywizm muzyki.”
(Z programu V Festiwalu Polskiej Muzyki Współczesnej we Wrocławiu,
Wrocław 11.XI.1966)